sobota, 6 grudnia 2008

Cała prawda...

I znowu zabawa - tym razem bardziej pracochłonna, bo obiektywne spojrzenie na siebie samego jest nie lada sztuką:) No, ale warto chociaż spróbować.

::::Brak weny::::
To co inni zwą lenistwem u mnie jest brakiem weny. Jak jest wena - nic nie sprawia mi najmniejszego problemu, jak jej nie ma to "przewróciło się, niech leży..." jak śpiewa wokalista "Elektrycznych gitar". Najlepsze jednak (a może najgorsze), że wena potrzebna mi jest do wszystkiego nawet do sprzątania... jak jej nie ma to można sobie wyobrazić:)

:::Słomiany zapał:::
O tak, to druga cecha, która bardzo trafnie mnie określa. Zaczyna się wielkim zapałem i często bardzo szybko kończy. Zaczęte sprawy leżą i czekają. Później się o nie potykam i kicham od nadmiatu kurzu, który wzosi się w powietrzu.
Aby uniknąć w swoim postępowaniu efektu "palenia słomy" stosuję pewne wybiegi. Najlepszym z nich jest motywacja pieniężna. Jeśli robienie czegoś kosztuje to słoma zaczyna zamieniać się w polano, które pali się równym płomieniem dopóki sprawa nie zostanie zakończona sukcesem.

:::Łakomstwo:::
Walczę z tym i walczę - jakoś bezskutecznie:) Łakome oczy wywołują we mnie szczególnie słodycze... Nie byłabym sobą oczywiście gdybym z tym nie starała się walczyć. Z całą pewnością mogę stwierdzić, że pomaga chrom organiczny. Oczywiście nie powoduje on wyleczenia się z jedzenia słodyczy, ale po parotygodniowym zarzywaniu go czekolada w naszej szafie staje sie bezpieczna i może spać spokojnie bez obawy nocnego napadu:)

:::Bałaganiarstwo:::
U mnie bałagan robi się sam. Ciuchy same z szaf mi wychodzą, kładą się na fotelu, łóżku, krzesłach. Nieprzeczytane książki i czasopisma walają się po pokoju i innych miejscach mieszkania. W dodatku kurz najwidoczniej bardzo mnie lubi, bo siada na wszytkim i nie odstępuje mojego pokoju na krok.

:::Zbieractwo śmieci:::
Nie znoszę śmieciarstwa. Denerwują mnie porzucone na trawnikach papierki, butelki, pety... Brak śmietnika w pobliżu nie obliguje nas do wyrzucenia śmieci gdziekolwiek. Dlatego sama wszystkie papierki, chusteczki, notatki, wydruki z bankomatu, metki, ulotki i takie tam podobne rzeczy ładuję zawsze do torby albo kieszeni płaszcza czy kurtki. Wyrzucam to zawsze hurtowo po jakimś czasie gdy nowe cuda już się nie mieszczą albo w torbie nie mogę znaleźć nic innego jak tylko to.:)

:::Kompleks niewiedzy:::
Im dłużej żyję tym bardziej mam poczucie że "wiem, że nic nie wiem". Jest to strasznie dołujące - szczególnie, że czasu aby swoją wiedzę pogłębiać jest tak mało i ciągle go brakuje...

:::Bezinteresowność:::
Lubię być bezinteresowna. To taka mało popularna cecha w dzisiejszych czasach. Oczywiście nie zawsze tak jest, ale potrafię taka być. Lubię obdarowywać ludzi prezentami, a jeszcze większą frajdę sprawia mi patrzenie na radość innych. Miło jest zobaczyć uśmiech na twarzy kogoś innego.

I tym optymistycznym akcentem zakończę te zwierzenia, a do dalszej zabawy zaproszę: gulkę, zieloną, prowincjonalną nauczycielkę. Przyjmiecie zaproszenie?

1 komentarz:

Monika Badowska pisze...

Dziękuję za zaproszenie:) Pomyślę i napiszę:)